Andaluzja to drugi co do wielkości region w Hiszpanii. Wydawać by się mogło, że jest to miejsce najbardziej hiszpańskie ze wszystkich miejsc w kraju. Każdy kto wyobraża sobie Hiszpanię, widzi przed oczami flamenco, walki byków, tapas czy ochładzające gazpacho. Nic całkiem mylnego, ale to wszystko pochodzi tylko z jednej z 17 wspólnot autonomicznych.
Zacznijmy od Flamenco…
To taniec, który wbrew pozorom wcale nie jest bardzo hiszpański, szczególnie patrząc na cygańskie pochodzenie etniczne tańczących, grających czy śpiewających w rytmie flamenco. Prawdopodobnie ów taniec cyganie przynieśli ze sobą z Indii i jest bardzo podobny do hinduskiego tańca „katak” Nazwa pochodzi od gitary nazywanej „flamenco” i od setek lat jest częścią kultury andaluzyjskich cyganów. W słowach najczęściej nawiązują do emocji od miłości, smutku, tragedii, strachu kończąc na radości. Każdy kogo kręci hiszpańska kultura i muzyka, nie może przejść obojętnie obok takich postaci jak Paco de Lucía czy Niño Ricardo, którzy rozsławili Andaluzję nie tylko w Hiszpanii ale i na całym świecie. Flamenco zostało wpisane na Światowa liste dziedzictwa niematerialnego Unesco.
Korrida…
Walki byków znane były już w czasach starożytnych na terenie Cesarstwa Rzymskiego, choć najbardziej popularne były te na Półwyspie Iberyjskim. Różniły się one znacznie od tych dzisiejszych, bo były jeszcze bardziej krwawe i w żaden sposób nie można było ich przyrównać do miana „sztuki”, jak robi to wielu Hiszpanów. Co ciekawe, po zdobyciu Andaluzji przez Maurów i utrzymywania w „Al- Andalus” swoich wpływów, zaczęto zmieniać corridę na bardziej „cywilizowaną” i ciekawszą poprzez podzielenie walki na kilka etapów. Korrida jaką możemy ujrzeć dziś transformowała się przez stulecia. Dziś, mimo wielkiego symbolu Hiszpanii, jakim jest corrida, większość wspólnot autonomicznych ogranicza walki lub całkowicie ich zakazuje jak np. Katalonia.
Tapas i smaki Andaluzji…
Większość próbujących hiszpańskie tapas, nawet nie ma pojęcia, że ich historia wywodzi się w skąpanej Słońcem Andaluzji. Możemy znaleźć wiele legend, dlaczego zaczęto podawać przekąski do wina czy piwa. Jedną z najpopularniejszych jest ta, która mówi, że Andaluzyjczycy chcąc ochronić swoje kielichy wina przed muchami, których tu pełno, zaczęli przykrywać je plastrami chorizo- hiszpańskiej kiełbasy. Samo słowo „tapa” oznacza przykrywkę, co pozwala przypuszczać, że mógł być to realny powód powstania tapas. Po pewnym czasie zaczęto do kiełbasy dodawać również chleb i tak tapas stało się pewnym symbolem nie tylko Andaluzji, ale i całej Hiszpanii.
Chcąc połączyć historię o walkach byków i tapas, zacznę od jednej z najpopularniejszych przysmaków wśród Andaluzyjczyków – „Rabo de toro”, czyli nic innego jak ogon byka. W Polsce coś zupełnie egzotyczne, tu je się na porządku dziennym. Kiedyś, była to słynna potrawa, którą przyżądzano z byków poległych w korridzie. Istniało również powiedzenie, że młodzieniec, by stać się prawdziwym mężczyzną musi własnoręcznie zabić byka i zjeść jego ogon. Co ciekawe, tak jak historia samej korridy zaczyna się od Imperium Rzymskiego tak samo jedzenie rabo de toro. Andaluzja jest drugą co do wielkości wspólnotą autonomiczą przez cojest bardzo zróżnicowana sama w sobie.
Najpopularniejszą zupą Andaluzji jest bez wątpienia Gazpacho Andaluzyjskie, które przygotowywało się kiedyś z krojonych pomidorów (dziś zmiksowanych), papryki zielonej, ogórka, czosnku, oliwy z oliwek, octu z sherry i co jest ważne suchy chleb, który dobrze zagęszcza całą zupę. Podawana jest na zimno, co może nas uratować w gorących prowincjach Andaluzji. W Cordobie spotkamy się z Salmorejo cordobés, które również należy do chłodników ale nie dodaje się do niego wody i zawiera tylko pomidory, czosnek, oliwę z oliwek i czerstwy chleb. W Granadzie lub Maladze może nas zaskoczyć białe gazpacho, nazywane jest ajo blanco – dosłownie tłumacząc z hiszpańskiego biały czosnek. To zupa, do której również dodajemy czerstwy chleb ale tym razem z dodatkiem migdałów, wiekszej ilości czosnku, oliwy z oliwek i często odrobiny octu.
Andaluzja, to piękny przykład tego, jak mieszkańcy regionu mogą korzystać z dziedzictwa i synergii różnych i często bardzo dalekich od siebie kultur. Przy dostępności tych samych produktów w regionie, każda wieś i każde miasto ma swoje własne potrawy, z których jest szczerze dumna i dla których organizuje coroczne fiesty.Corrida de Toro, Sevilla (Pepe Luiz Vasquez) autor: Adrian Stojewski